Pięknie o tym winie napisał Blurppp w swoim ostatnim wpisie. Takiej Riojy nam trzeba (a można ją było degustować w trakcie warszawskiej imprezy Varsovino), podpisuję się pod tym pragnieniem i nawołuję: pracujmy, oszczędzajmy i za zaoszczędzone kupujmy nie gorzałę, ale – chociażby – Rioję od Castillo de Cuzcurrita. Mam, co prawda, trochę inne preferencje, wolę panienki w typie Bodegas Corral; takie, jak opisywana wczoraj, chylę jednak czoło przed upodobaniami innych blogerów, jeśli szczere są i pozytywnie mój instrument strojące. Mam nadzieję, że znajdą się miłosierni w Polsce importerzy i sprowadzą parę flaszek z Hiszpanii, zamiast odwiecznych Kadarek (niczego nikomu nie ujmując).
Tilo to po polsku lipa; drzewo, pod którym siadywał poeta i które dźwięczy jeszcze zapracowanymi pszczołami. Wytwórca o winie swoim powiada: «zmiana koloru liści naszej stuletniej lipy oznacza nadejście jesieni i początek zbiorów. Pod górą nad Cuzcurrita mamy starą winnicę (z niej to wino), w której każda roślina ma swoją osobowość, naznaczoną wysiłkiem w walce o przetrwanie na bardzo ubogim, wręcz ekstremalnym terenie, gdzie korzenie szukają pożywienia w pęknięciach piaskowca. Tilo reprezentuje iluzję i wyzwanie, aby uzyskać coś, co prawie niemożliwe, co udaje się dopiero w wyjątkowych latach. Tak uzyskujemy wino o niezwyczajnym charakterze, wierne zwierciadło unikalnego terroir, w którym rosną stare i wytrwałe winnice. Wino o charakterystycznym atlantyckim charakterze, pełne, bogate, z pełnym przestrzeni oddechem.»
Dodałbym jeszcze, że ma w sobie coś z upartych ludzi, którzy nieopodal zamieszkują od tysiącleci; byli tam jeszcze zanim Rzym powstał i z pewnością przed początkiem naszej ery.
W ciemnoczerwonej sukni z fioletowym kołnierzem trochę krępa panna o świeżych policzkach, zrywająca wiśnie i zaraz potem biegnąca na słonawą plażę między skałami gdzieś w okolicach Donostia. Słonawy piasek wygładza ciało, a pełen owoców smak w ustach orzeźwia wiercąc aż po kręgosłup. Sól, czy mineralność, z tym dylematem obracam flaszkę w dłoniach, czekam na spełnienie… Potem wspaniały finisz z cieniem ziół wszelakich. Na szczęście są imprezy i wina, co cieszą. Na taką rzeczywistość małmazja, jak znalazł.
Castillo de Cuzcurrita Tilo Rioja Denominación de Origen Calificada, rocznik 2013, w cenie – ceny nie ma, bo w Polsce niedostępne, Online w Hiszpanii też nie znalazłem, butelka 0,75, degustowane w trakcie Varsovino (czerwone, wytrawne, szczepy – podaję za kartą producenta: 100% tempranillo). Wino produkowane i butelkowane przez Castillo de Cuzcurrita – Rioja Alta – Hiszpania. Moja ocena: następne 95/100.